„Dobry nauczyciel niemieckiego” lub „korepetycje z niemieckiego” to frazy, które najczęściej są wpisywane w wyszukiwarkach, jeśli chodzi o naukę tego języka. Oferta szkół i kursów niemieckiego, podobnie jak innych języków we Wrocławiu jest tak bogata, że fakt, iż ciągle jeszcze w ten sposób szukają ratunku ludzie, chcący nauczyć się języka – powinien dziwić. Ale powinien też dawać do myślenia. Tymczasem, co na to szkoły?
Szkoły językowe prześcigają się we wprowadzaniu i nazywaniu różnych metod nauczania jak metoda Callana, metoda Hellen Doron, metoda Berlitza, metoda Krebsa, metoda SITA i wiele, wiele innych – robiąc to głównie po to, aby dobrze brzmiało i się sprzedawało, kusiło możliwościami i efektywnością. Cel to stworzenie „image’u”, otoczki, która skutecznie przyciągnie klienta. Służyć temu mają hasła wywołujące skojarzenia z czymś cudownym, nowoczesnym, innowacyjnym i skutecznym. W głowie klienta powstaje obraz metody czyniącej cuda. W cudownie krótkim czasie zaczynamy cudownie płynnie mówić po niemiecku, angielsku, włosku, japońsku… – oto cel, na który jesteśmy gotowi wydać wiele pieniędzy.
Nie każdy musi mieć wykształcenie dydaktyczne, ale każdy jest zobowiązany do myślenia. Jeśli go zabraknie, łatwo można sobie wyobrazić, że bez trudu, bawiąc się na zajęciach w grupie, dwa razy w tygodniu po godzinie w rok czy dwa opanuje się język obcy. Można sobie wyobrażać, że powtarzając bez końca całe frazy jak maszynka, bez cienia zrozumienia, w końcu pojmie się tajniki i zasady rządzące drugim językiem. To tak, jakby mówić coraz głośniej do obcokrajowca, a ten miałby nas wreszcie zrozumieć.
I tak oto po roku nauki jedną czy drugą cudowną, nowoczesną metodą stwierdzamy z reguły (wyjątki się zdarzają, ale w Totolotka też ktoś czasami wygrywa), że optymistyczny obraz z naszej wyobraźni ma się nijak do rzeczywistości. Stajemy przed wyborem: brnąć dalej, może cudowna metoda w końcu okaże się bardziej cudowna niż dotychczas, czy szukać czegoś innego. Koniec końców wielu zwraca się ku forom internetowym i zaczyna wpisywać w wyszukiwarkach „dobry nauczyciel niemieckiego”, „korepetycje z niemieckiego”…
Tak jak w przypadku wielu innych zawodów – chodzi o pieniądze i jakość, którą się za nie dostarcza. A z tym, jak widać bywa różnie. I cóż z tego, że nam się to nie podoba? Psy szczekają, karawana idzie dalej.